piątek, 14 listopada 2014

sen cz. 9

Jechaliśmy niedługo.
Gdy wyrzucili mnie z auta uświadomiłam sb co się dzieje. Zaczęłam krzyczeć.
Napastnicy zaciągnęli mnie do pomieszczenia . Było ich conajmniej trzech jednak nie rozmawiali. Po czym zoriętowałam się że cala akcja była zaplanowana , to nie był przypadek.
W pomieszczeniu czuć było wilgoć i chlód. Jednen z NICH brutalnie ściągnął mi worek z głowy .
Jednak było ich czterech. Twrze mieli zamaskowane. Dwóch trzymało pistolety jeden pulchny stał z boku i bawil się nożem, a czwarty przeraził mnie najbardziej ...
Jedno z jego oczu było zupełnie białe z cienkimi czerwonymi kreskami. Ale najgorsza była jego twarz. Ze szczęki zwisal mu płat skóry po którym na policzku została czerwona dziura.
Podszedł do mnie.
Miałam wrażenie że zaraz zwróce obiad.
- Popatrz co zrobił mi twoj przystojniaczek - wskazał palcem na policzek z ktorego kapała krew.- Ostatni stał się bardzo silny , co mi się nie podoba - ciągnął dalej a ja nie mogłam oderwać oczu od tego strasznego widoku jego twarzy.
- Ccc- zająkałam się i przełknęłam ślinę - co ja mam z tym wspólnego ? - zapytałam drżąc.
- Jak to co ?- zapytal tonem jakbym zapytała ile jest 2+1 . - To przez ciebie - widząc moje zdziwienie dodał - zakochał się przez to jest taki silny. Więc należy zniszczyć źródło . A źródłem jesteś ty.
 Mowiąc to wyciągnął nów i wbił mi go miedzy rzebra. Poczułam przeszywające zimno stali i ogień płonący w miejscu zranienia. W tym momęcie do szopy wpadl Tristan . Wszyscy zerwali się na równe nogi.
Obraz zaczął mi się rozmazywać .
- Tristan -wyszeptałam .
A dalej była ciemność .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz