poniedziałek, 16 czerwca 2014

Sen cz.1

Biegnę złotą plażą a może nie ma koloru zgniłej zieleni ale błękit. Nie mam pojęcia czemu biegnę , ale po chwili odwracam się i wdze za mną biegnącego męczyznę uśmiecha się do mnie i mam dziwne wrażenie że znam go od bardzo dawna. Tak , nagłe olsnienie przecież to moj mąż. Zatrzymuję się nagle niezdolna do jakiego kolwiek ruchu. Nagle zrobiło się całkiem ciemno , morze się wzburzyło. Czułam że zaraz stanie się coś złego...
bip*bip*bip
Wstałam na równe nogi oszołomiona nagłym hałasem. Rozejrzałam się... to był mój stary pokój, żadnego mężczyzny obok. Hałas był nieznośny , po chwili uświadomiłam sobie że to mój budzik .
- Cholera ! - 7:52 ... mam 8 minut .
W biegu złapałam kanapkę, jak zwykle nikogo nie było.
Nie spóżnilam się aż tak bardzo. Niestety jednak po drodze spotkałam dyrektora no i nie było za miło .
Tak całe moje życie to pasmo nieszczęść. Mam dopiero 17 lat , a miałam juz złamane 3 kosci kazda w 2 miejscach, 2 razy wpadłam pod auto , raz uczestniczyłam w pożaże budynku , ponad 16 razy spadłam ze schodów ( po 15 przestałam liczyc) , czasem zastanawiam się jakim cudem jeszcze żyję . Jakby tego było mało sparując kanapke dżemem udziabałam się w prawą rękę tak niefortunnie ze wylądowałam w szpitalu.
Poza tym miałam 4 ojców ... nie zdziwię się wale jak mama przedzstawi mi piątego.
3 chłopaków :
1 był ze mną 2 lata tylko dla zakładu, im dłuzej ze mną był tym więcej kasy mu płacono, nie obyło się bez psychologa .
2 z nim byłam tylko miesiąc i tak za długo , gdy tylko dowiedział się ze nie chcę uprawiać seksu zostawił mnie .
3 ten miał być na zawsze ... niestety , chciał mnie uratować . Gdyby nie on wpadłabym pod auto po raz 3 on w ostatniej chwili mnie odepchnął . Umierał 2 tygodnie w szpitalu , był jak roślina, zero świadomości. Ja wierzę jednak że on wie że codzień go odwiedzałam przypominałam jak bardzo go kocham i jak bardzo pragnę by wyzdrowiał , niestety ...
Przebrnęłam już przez większośc lekcji i nadeszła pora na lunch i spotkanie z moją przyjaciólką Lorettą . To chodząca sonda zawsze wszystko wie więc podejrzewam , że czeka mnie wykład z jej strony na temat : nie można sie spóżniać... kocham ją ale czasem tak mi działa na nerwy, że ma ochotę utopić ja w najgłębszym jeziorze .
- El ! -o nadchodzi . Usiadłam przy stoliku i zaczęłam jeśc kanapkę czekając na jej wyklad - no kochana nie popisałaś się - usiadła i rozpoczęła swój posiłek. - juz mowiłam jak to jest ze spóżnianiem się
- tak już chyba ze 50 razy !
-53 dokładnie - cała ona perfekcjonaliska zupełnie nie podobna do mnie ja sie nawet nie uczesałam . A jej włosy zawsze były gładkie lśniące. Czasem zastanawiam się jak ona to robi.
- budzik zapomniał zadzwonić ...
- pewnie zwal wszystko na budzik , ile razy mam ci powtarzac ? - jej slowa zaczęły się zacierać gdy rozkoszowałam sie smakiem kanapki .
- Lolly - uśmiechnęłam się szyderczo wiem ze nienawidzi jak ją tak nazywam .- muszę juz iść jestem umówiona z Julią i Majką , idziemy na plażę , masz ochotę iść z nami ? - to pytanie było czystą formalnością wiem ze by nie poszła , nigdy z nami nie chodzi , mam wrażenie , że coś nie tak z jej relacjami międzyludkimi.
- Nie dzięli Elizo ...
****
Piasek był gorący ale nie tak złoty jak w moim snie a może nie było tak blekitne , było jedynie zielone. Maja i Julia porwadziły ożywioną rozmowę o butach, a ja jak zwykle byłam nie w temacie .
- Ide po lody , chcecie tez ? - zapytałam licząc ze znanim wrócę zdążą skończyć ten temat.
- pewnie !
- dla mnie czekoladowy ! - dalej nie rozumiem jak można jeść lody czekoladowe .
- ok .
Ruszylam w stronę budki z lodami . Oczywiście nie dotarłam tam , nagle poczułam potworne udezenie w głowe i upadlam na piasek. Podbiegł do mnie jakiś chłopak ale oczy same mi sie zamknęły nie bylam w stanie ich otworzyć. Obudziły mnie jakieś głosy ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz